FINANSOWANIE KLUBÓW SPORTOWYCH

…wkładamy kij w mrowisko!

Wiecie, kim są Joseba Ezkurdia, Luke Humphries czy Lin Xiaojun? Ale zapewne wiecie, kim są Lewandowski, Messi, Mbappe, Świątek, Hurkacz…

Czemu zdecydowałem się na poruszenie tego tematu? Bo uważam, że miasto nie jest od finansowego wspierania prywatnych biznesów. A tym są, nie ukrywajmy, szkółki piłkarskie i inne korzystające z miejskich pieniędzy kluby.

Czy mi się to podoba? Nie. Finansowanie z miejskiej kasy ZAWSZE będzie uznaniowe. Nie da się dać wszystkim, zawsze będzie ktoś, kto powie, że dostał mniej niż inni. Czy będą pieniądze na klub baskijskiej peloty, darta albo short tracka? Burmistrz odwołał ostatnio pełnomocnika ds. rozwoju piłki nożnej. A czemu miasto nie miało pełnomocnika ds. rozwoju tenisa ziemnego czy łyżwiarstwa figurowego? Lodowisko w sezonie zimowym i kort ziemny przecież w mieście są.

Finansowe wspieranie to zawsze niebezpieczny styk publicznych pieniędzy i prywatnych biznesów. Tym bardziej w tak małym mieście, gdzie ludzie się znają, mają swoje sympatie, co może mieć wpływ na dofinansowanie jednych kosztem drugich.

Kroplówka publicznych pieniędzy zawsze ogranicza konkurencję. Ci, którzy dostają dofinansowanie są w uprzywilejowanej pozycji względem tych, którzy swój biznes/firmę (bo dziś są to JDG lub stowarzyszenia/spółki, które wypłacają pensje pracownikom; z których właściciele mają źródło utrzymania) chcą zacząć i na starcie dofinansowanie nie mają. Muszą zaoferować wyższą cenę za swoje usługi i mają mniejszą szansę by utrzymać się na rynku.

Mocno kontrowersyjne wydaje się też dofinansowywanie kształcenia nowych Lewandowskich czy Messich z publicznej kasy przez wszystkich mieszkańców. Rodzi to sytuację, w której koszty są społeczne, a zyski prywatne. W końcu jeśli taki zawodnik odniesie komercyjny sukces, zarobi jego menadżer, klub/szkółka, rodzice, on sam. Co do zasady, takich sytuacji powinno się unikać. Czy pośród dzieci i młodzieży w mieście nie znajdzie się jedno, które odniesie w przyszłości jakiś spektakularny sukces jako malarz czy muzyk? Czemu więc szerokim strumieniem publicznych pieniędzy nie finansujemy lekcji malowania czy gry na pianinie?

Miasto dysponuje infrastrukturą sportową. Udostępnia ją „bezpłatnie” klubom. Bezpłatnie, ale jednak jest w stanie wyliczyć poniesione w ten sposób koszty (zgodnie z zasadą TANSTAAFL – „there ain’t no such thing as a free lunch” – „nie ma darmowych obiadów”). Raport o stanie miasta za lata 2022 i 2023 pokazuje kwoty tego dofinansowania.

http://www.bip.ostrowmaz.pl/public/?id=183095

Za rok 2022 to łącznie 637 323 PLN, za rok 2023 – 679 280 PLN. Za rok 2022 jest też informacja przez ile godzin poszczególne kluby korzystały z miejskich obiektów „bezpłatnie”, za rok 2023 już tego w raporcie nie znajdziemy. Od lat to te same kluby, widać, że tort jest podzielony i odbywa się regularna orka na miejskich zasobach. Do tego dochodzą dofinansowania w formie pieniężnej. Na zdjęciach te kwoty. Tu też nazwy się powtarzają, kwoty też. Tort znów podzielony. O ile udostępnianie miejskiej infrastruktury jest zrozumiałe (skoro jest niech służy mieszkańcom), to finansowanie dotacjami czy „na realizację zadań” uważam za złe. To duże kwoty – 500 tys. PLN na zadania w roku 2023, a zauważcie, że umowy są wieloletnie, czyli na kilka lat jest niezła kasa od miasta. W takich warunkach można funkcjonować i ze sportu żyć.

Nie napisałem tego, bo nie lubię wyjątkowo piłki nożnej, sportów walki czy pływania, a lubię strzelectwo i rugby. Chodzi o to, że finansowanie z publicznych pieniędzy musi się odbywać z poszanowaniem dyscypliny ich wydawania, musi być transparentne, przejrzyste i, jeśli tylko to możliwe, maksymalnie ograniczone wszędzie tam, gdzie może zostać zastąpione finansowaniem prywatnym. Jestem świadomy, że żaden początkujący klub piłkarski nie wybuduje sobie od razu trzech boisk treningowych (no może nie w mieście wielkości Ostrowi), od tego mamy miejską infrastrukturę, ale dotacje to marnotrawstwo publicznego grosza przy wątpliwych dla miasta korzyściach. Chcesz wykształcić światowej klasy zawodnika w piłkę nożną? Niech szkółka szuka sponsorów, a Ty wydaj tyle swoich prywatnych pieniędzy, ile Ci się tylko podoba.