Pamiętacie konferencję prasową, na której Burmistrz Miasta Ostrów Mazowiecka pozwolił sobie na słowa niegodne urzędnika wybranego w wyborach bezpośrednich? My pamiętamy doskonale, nawet napisaliśmy o tym TEKST.
Wtedy, przez chwilę, rzeczywiście pomyśleliśmy by rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Ale kurz opadł, emocje ostygły, a my zostaliśmy – bo ktoś w tym mieście musi patrzeć władzy na ręce, a nie tylko chwalić. Sorry, teksty sponsorowane to nie u nas.
Od tamtego czasu słyszymy – rezonuje nam w głowie to samo: „dezorganizujemy pracę urzędników”! Że biedni, przepracowani, źle opłacani pracownicy Ratusza robią co mogą, żeby Biuletyn Informacji Publicznej był aktualny. I że to my jesteśmy problemem, przeszkadzamy, bo pytamy, sprawdzamy i wymagamy.
Tylko że BIP to nie jest miejsce na prowizorkę. To nie prywatny folder z dokumentami – to oficjalne źródło informacji dla mieszkańców. I jeśli są w nim błędy, braki zarządzeń, niekompletne oświadczenia majątkowe czy brakujące protokoły z sesji Rady Miasta i komisji – to nie jest nasza wina. To efekt zaniedbań i bylejakości, które być może stały się codziennością. Bo przecież brakujące zarządzenia (do dziś nieuzupełnione) to również udział poprzedniego Burmistrza.
Nowe oświadczenia majątkowe – brakujące strony
Po raz kolejny wskazaliśmy konkretne błędy w oświadczeniach majątkowych kierowników jednostek organizacyjnych – nie robiliśmy tego, by „przeszkadzać”. Zrobiliśmy to po to, by pomóc. By przypomnieć, że praca urzędnika polega nie tylko na „robieniu papierów”, ale na rzetelnym informowaniu mieszkańców. W mailu, który wysłaliśmy do Burmistrza Miasta i urzędników, jasno wskazaliśmy, gdzie są błędy. Nie obrażaliśmy, nie ocenialiśmy – po prostu pokazaliśmy fakty i poprosiliśmy o poprawki.
To się nazywa społeczna kontrola, a nie „dezorganizacja pracy urzędu”, Panie Burmistrzu.
Oto nasz mail.

Na czym te błędy polegały? Zeskanowano jednostronnie dokumenty, które (jak się domyślamy) były przygotowane dwustronnie. W efekcie, nie ukrywajmy bylejakości pracy odpowiedzialnego urzędnika, oświadczenia majątkowe zamiast 6 stron miały 3 strony.
Tak to wyglądało jeszcze dziś o godzinie 11:00.
Urząd poprawia i odpisuje
Dziś, tj. 15 października, o godzinie 11:56 dostaliśmy z UM odpowiedź na naszego maila.
Pani Monice dziękujemy za odpowiedź. Polecamy się na przyszłość. Rzeczywiście oświadczenia poprawiono.
Tu tylko dodamy, że nas (w przeciwieństwie do innych) NIGDY nie interesowało kto, co i ile ma. Interesuje nas wyłącznie zgodność z prawem składanych dokumentów. Już RAZ zwróciliśmy na to uwagę.
Wnioski… Można nas traktować poważnie? można, bo my nie robimy nikomu krzywdy
Smutne, że w XXI wieku trzeba tłumaczyć, iż jawność życia publicznego nie jest łaską władzy, tylko obowiązkiem wynikającym z konstytucji i ustaw. Jeszcze smutniejsze, że za każdym razem, gdy mieszkańcy korzystają ze swoich praw, władza reaguje jakby ktoś zabrał jej zabawkę.
To nie my dezorganizujemy pracę urzędu. Dezorganizuje go brak odpowiedzialności, brak nadzoru i brak elementarnego szacunku dla przejrzystości.
Nie zamierzamy przepraszać za to, że czytamy, sprawdzamy i pytamy. Nie przepraszamy za to, że korzystamy z praw obywatelskich. Bo jeśli dziś zrezygnujemy z kontroli, jutro obudzimy się w mieście, w którym nikt już o nic nie pyta. Przykładów na to mieliśmy aż nadto na ostatniej konferencji Burmistrza Miasta.
A na koniec warto dodać jedno: to, co robimy nie jest chwilowym zrywem ani polityczną przepychanką. Nie malujemy haseł kredą na chodniku, nie walczymy o stołki. Interesuje nas by Ostrów Mazowiecka wreszcie zaczęła działać transparentnie, sprawnie, uczciwie i z pomysłem na rozwój. A mieszkańcy mieli pełny obraz sytuacji.
Bo jeśli naprawdę komuś przeszkadza pytanie o prawdę – to może problem nie leży w pytających, tylko w odpowiedziach, których nie chce się udzielić.
RZEŹNIK, REWIZOR












