Nowa jakość w samorządzie?
W Ostrowi Mazowieckiej pojawił się powiew świeżości – radni Rafał Wierzejski i Marian Malec zaprosili mieszkańców na otwarte spotkanie. Mamy nadzieję, że drzwi są również otwarte i dla nas.
To może wydawać się drobiazgiem, ale w rzeczywistości to ważny gest.
Bo przecież radni są po to, by być w kontakcie z mieszkańcami przez całą kadencję, nie tylko przed wyborami.
Samorząd to służba publiczna, nie formalność odhaczana raz w miesiącu.
15 minut sesji – rekord czy powód do refleksji?
Ostatnia sesja Rady Miasta Ostrów Mazowiecka trwała zaledwie piętnaście minut.
Bez poważniejszej dyskusji, bez wymiany argumentów, bez zaangażowania.
Decyzje podejmowano błyskawicznie, a atmosfera przypominała raczej odczytanie listy obecności niż debatę o przyszłości miasta. Często na sesjach jest podobnie – głosowanie jak maszyny i dalej. Czasami jest to przerywane zrywami niektórych radnych, którzy na tym tle wybijają się na super aktywnych. Wkrótce zrobimy tekst o tych, którzy OD POCZĄTKU KADENCJI NAWET RAZ NIE ZABRALI GŁOSU – wierzycie?
Można odnieść wrażenie, że dla części radnych najważniejsze jest, aby sesja się odbyła, bo za to przysługuje dieta.
Zamiast rozmowy o realnych problemach – krótkie wypowiedzi pod transmisję, dobrze brzmiące, ale pozbawione treści.
A przecież mieszkańcy oczekują nie autopromocji, lecz konkretów i dialogu.
Inne formy kontaktu? Były – i mogą wrócić

Warto przypomnieć, że na początku kadencji radny Paweł Pecura prowadził kanał „Nasza Ostrów” na YouTube i aktywnie informował mieszkańców o pracy Rady Miasta w mediach społecznościowych.
Był to przykład nowoczesnego, otwartego dialogu z obywatelami – często poruszającego tematy trudne, ale potrzebne.
Niestety, w ostatnich miesiącach jego aktywność znacznie osłabła. Dlaczego – wiemy. Groźby pozwów, fala hejtu, szyderstw – to zabija otwartą dyskusję.
Szkoda, bo takie działania budowały zaufanie, przejrzystość i świadomość samorządową.
Podobnych inicjatyw potrzeba więcej – transmisji Q&A, spotkań online, otwartych dyżurów radnych czy konsultacji z suwerenem
To właśnie takie drobne, regularne formy kontaktu tworzą samorząd bliski ludziom.
Gdy krytyka staje się niewygodna

Nie można jednak pominąć jeszcze jednego wątku.
W poprzednich latach jedna z radnych spotkała się z represjami ze strony miasta i starostwa po tym, jak na swoim profilu radnej na Facebooku zamieściła krytyczny wpis dotyczący działań władz.
Zamiast rozmowy – sprostowania – pojawiły się naciski i próby uciszenia, pozew do sądu.
To wydarzenie zapamiętano w mieście, bo wywołało efekt mrożący wśród radnych: wielu z nich zaczęło ostrożniej formułować opinie publiczne, inni umilkli.
Niestety, w obecnej kadencji historia w pewnym sensie się powtarza – a władze idą tą samą drogą, tylko z uśmiechem na ustach.
Krytyka władz lokalnych bywa przyjmowana z niechęcią, a niekiedy nawet „slappowana” – czyli gaszona poprzez działania formalne, prawne lub administracyjne.
Zamiast debaty i dialogu mamy strach przed konsekwencjami, wkrada się marazm.
A przecież nie tylko radny ale i my ma prawo, ale i obowiązek krytykować, pytać i patrzeć władzy na ręce – w imieniu mieszkańców – szczególnie gdy chodzi o wydatki publiczne i politykę kadrową w instytucjach.
Kontakt z radnym? W 2025 roku nadal trudny
Zaskakuje, że w dobie powszechnej cyfryzacji radni wciąż nie mają oficjalnych służbowych adresów e-mail. A może je mają, ale nie podają do publicznej wiadomości ?
To przecież najprostszy sposób, by mieszkaniec mógł się skontaktować z osobą, którą wybrał.
Brak takiej formy komunikacji to nie tylko niedogodność, ale także symboliczna bariera między radnymi a obywatelami.
Spotkanie w biurze poselskim – a gdzie przestrzeń miejska?

Najbliższe spotkanie z mieszkańcami odbędzie się w biurze poselskim przy ul. Dubois.
To oczywiście dobrze, że radni wychodzą do ludzi, ale trudno nie zauważyć pewnej niekonsekwencji – takie spotkania mogłyby odbywać się w ratuszu, Starej Elektrowni czy w Jatkach, czyli w miejskich przestrzeniach przeznaczonych do działań obywatelskich.
Warto, by Ostrów stworzyła stałą, neutralną przestrzeń do rozmowy – „Akademię Dialogu Społecznego” czy regularne dyżury radnych popołudniami w ratuszu.
To realne rozwiązania, które zbliżają samorząd do ludzi. NIE ZAWSZE NA TAKIM SPOTKANIU MUSI POWIEWAĆ PARTYJNA FLAGA.
Czas na prawdziwy dialog, nie fasadę
Ostrów Mazowiecka potrzebuje aktywnej, odważnej i niezależnej Rady Miasta.
Nie takiej, która działa „pod transmisję”, ale takiej, która rozmawia, słucha i reaguje.
Radni są wybierani po to, by reprezentować mieszkańców, a nie tylko być obecni na sesjach.
Być może przykład radnych Wierzejskiego i Malca stanie się początkiem dobrej zmiany – powrotu do idei samorządu bliskiego ludziom i wolnego od strachu przed krytyką.
Bo tylko wspólnie możemy więcej – wtedy, gdy każdy głos może być usłyszany.

