Tak to już jest, że samorządy i rządy muszą „coś robić”. A do czego to „robienie” się sprowadza dobrze pokazują dwa przypadki, które krótko opiszę.
Oba przykłady są „nośne” społecznie, oba „latają” po krajowych mediach… i mają swoje przełożenie na sprawy samorządów.
Prohibicja – temat zastępczy, problem czy „bicie piany”?
Zacznijmy od prohibicji. O sprawie napisałem już kiedyś tekst… bo zapewne niewiele osób pamięta, że już do tego podchodziliśmy. Jak to się skończyło przeczytacie klikając poniżej.
Sprawa stała się „medialna” gdy w Warszawie w skutek partyjnych przepychanek „pogłosów” i „pięknisiów” jeden projekt uwalono, drugi przyjęto. No cóż, tak widać miało być i nic mi do tego, nie jestem ani wyborcą tych w cudzysłowie, ani mieszkańcem „stolycy”. Etap „słoików” mam już za sobą 😉
Gdy jednak popatrzymy jaką furorę pomysł ten wśród innych samorządów… no tu już zaczyna się ciekawie. Sobienie-Jeziory, Sulejówek, Łomianki, Nieporęt, Legionowo, Wieliszew, Jabłonna, Grójec, Ciechanów… że wymienię tylko samorządy z województwa mazowieckiego.
Widać, ze sprawa jest mocno „tłuczona”. Pytanie kiedy zaczną „coś robić” w tym temacie nasi radni i Burmistrz? Najbliższa sesja Rady Miasta odbędzie się już 29.10… (jakież to było miłe zaskoczenie na ostatniej sesji RM gdy na koniec Przewodniczący Rady Miasta Tomasz Koczara to ogłosił! Brawo p. Tomku, w końcu nie musimy codziennie wchodzić na portal e-sesja! Super, prawdziwa dobra zmiana! 🙂 )… ciekawe czy w jej planie nie pojawi się znów taki punkt. Myślę, że nie byłbym tym szczególnie zaskoczony.
Będziemy obserwować temat. Jakby co to w tekście powyżej wskazujemy jasno błędy w poprzedniej uchwale… żeby znów nie trzeba było czegoś po telefonie z RIO poprawiać 😉 Tutaj pozdrawiamy pana radcę prawnego.
Elektryki – jak z porażki zrobić sukces
Jak wiecie (albo i nie, bo UM o tym konsekwentnie milczał, ale my o tym pisaliśmy TU i TAM) miasto składało wniosek w tzw. „programie szwajcarskim”. Nic z tego nie wyszło, zajęliśmy pierwsze miejsce poza listą rezerwową, ale nie to jest ciekawe.
Otóż był tam w planie zakup łącznie 6 autobusów elektrycznych (bo tak rozumiem ich „niskoemisyjność” i ładowarki z infrastrukturą w pakiecie). Całość miała kosztować olbrzymie, jak na nasze warunki, pieniądze bo 15.383.244,69 PLN. Piętnaście baniek!
No nie wyszło, smuteczek… ale od czego mamy władze centralne?! Oni nam „pomogą”! Jak wiecie jest taki program dopłat „NaszEauto”. Wystartowało to w lutym tego roku, podobno już 63 osoby(!!!) otrzymały dotacje na zakup swojego wymarzonego elektryka, ale 93% (dane z końca lipca br.) wniosków ministerstwo odrzuciło. No i rodzi się pytanie: co zrobić żeby ratować ten sukces?! 😉 Pozwólmy składać wnioski też samorządom!
I tak też będzie. Do 600 tys. PLN na zakup małych busów elektrycznych do przewozu osób i do 70 tys. PLN dofinansowania przy kupnie elektrycznego samochodu dostawczego do 3,5 tony mogą otrzymać samorządy w efekcie zmian w programie NaszEauto, w tym rozszerzenia katalogu beneficjentów i pojazdów kwalifikujących się do dofinansowania – poinformowało ministerstwo klimatu. I to wszystko już od 20 października.
Czujecie co się teraz będzie działo? Ludzie tego nie chcieli, ale samorządy rzucą się na „dotacje” jak Reksio na szynkę!
No i sukces robi się właściwie sam! 🙂
c.n.d. (to z lekcji matematyki mi się przypomniało) 😉
Czuwaj!

