Przejdź do treści

Temat cmentarza, a zapomniane prawa – o historii żydowskiej Ostrowi

zdjęcie: nowy cmentarz żydowski ul. Wołodyjowskiego – źródło fotopolska.eu

Po ostatniej sesji Rady Miasta „wypłynęła jak żółć z woreczka” dyskusja na temat „starego cmentarza żydowskiego” w Ostrowi Mazowieckiej. Choć zagadnienie wydaje się proste, dyskusja rozgorzała na dobre, a temat został szerzej nagłośniony przez jeden z portali informacyjnych. Wiadomo, kwestie dotyczące stosunków polsko-żydowskich, często są obarczone silnymi emocjami i negatywnymi skojarzeniami, a czasem nawet oskarżeniami o filosemityzm, albo antysemityzm, ale trudno się dziwić, gdy chodzi o dawnych, przedwojennych sąsiadów.

Jednak historia ostrowskich Żydów może być znacznie odmienna od wydarzeń, które miały miejsce w okupowanej Polsce w latach 1939–1945. Z historii wiemy, że niewielu Polaków wyznania mojżeszowego przeżyło II wojnę światową. Warto zatem zapoznać się z publikacją „Losy ostrowskich Żydów (IX 1939–1946)” autorstwa Mirosława Reczki, opublikowaną przez Stowarzyszenie Muzeum Żydów Białegostoku i Łomżyńskie Towarzystwo Naukowe im. Wagów w 2022 roku.

link

Poniżej link do publikacji – dokument pdf

https://apcz.umk.pl/SPO/article/view/39944/35116

Lektura ta może uświadomić czytelnikowi, że pustki w mieście i zaniedbane budynki mogą mieć swoje uzasadnienie prawne, o którym władze miasta, albo zapomniały, albo celowo ignorują. Chociaż kwestie rozliczeń z Gminą Żydowską dotyczące gruntów należących do niej od dawna są uregulowane, o prywatnej własności ostrowskich Żydów, która mogła mieć swoich właścicieli, nikt nie pamięta. Nikt nie próbuje również podjąć tego tematu, sądząc, że nie istnieje on w rzeczywistości. To pokazuje brak odwagi i życzeniowe podejście.

Zachętą do lektury może być fragment tej publikacji:

„O odmienności wojennych losów Żydów ostrowskich od losów ich braci z innych miast regionu zadecydowało geograficzne położenie ich sztetlu. Zamiast tworzenia getta czy planowego mordowania społeczności żydowskiej, Niemcy wypędzili ich już w 1939 roku na sowiecką stronę pobliskiej linii demarkacyjnej. Sowieci, z zasady nieufni wobec wszelkiego rodzaju uchodźców z zachodu, zakwalifikowali część z nich do deportacji i zesłali w północne rejony swojego imperium. Przekleństwo tułaczego losu okazało się dla nich ostatecznym błogosławieństwem, które uratowało ich życie.”

Na końcu publikacji znajduje się lista ocalałych ostrowskich Żydów, która zawiera 947 osób z 345 rodzin, które przeżyły Holokaust, z których część miała krewnych w USA. To potwierdza, że istnieje konieczność, by każdy kawałek niezamieszkałego terenu w mieście oraz każde obskurne, stare budynki zostały zweryfikowane pod kątem swojego statusu prawnego w księgach wieczystych do lat przedwojennych.

Niestety, wciąż żyjemy w Ostrowi tematem żydowskim w formie „przemarszu pamięci” na 11 listopada 2025 czy kwestii dotyczącej „ogarnięcia” starego cmentarza. A może warto przeznaczyć te około 200 tysięcy złotych na badania i weryfikację prawa własności nieruchomości w mieście? Chodzi tu o własność wszystkich Polaków, niezależnie od wyznania, ponieważ może się okazać, że Ostrów miała także swój Dekret Bieruta, który „upaństwowił” niektóre, prywatne tereny w naszym mieście nielegalnie i są prawni właściciele tych nieruchomości.

A propos, czy ktoś wie, gdzie w Ostrowi stała kiedyś cerkiew prawosławna ? Była zniszczona po odzyskaniu niepodległości w latach 20-tych, ponieważ stała się symbolem rusyfikacji. Ale czy teren, na którym stała, nie jest nadal własnością Kościoła Prawosławnego? Kto o tym pamięta? Ktoś się tym interesuje ? Czy rewindykacja tej cerkwi odbyła się na podstawie aktu prawnego, czy może była wynikiem oddolnej, bezprawnej inicjatywy? Dzisiaj to teren parku i pomnik „ostrowskiej nike”.

A czy ktoś sprawdził pierwotną własność gruntów przed zakupem SDHu czy Ratuszowej do lat przedwojennych i po wojnie ? Jeżeli ma tam być „pomysł” burmistrza i wydaliśmy na te zakupy miliony to chciałbym mieć pewność, że to na 100% własność miasta nie obciążona żadnymi roszczeniami. Tak tylko pytamy, bo przed wojną stały tam prywatne nieruchomości Polaków (Katolików i Żydów)

Ale po co grzebać w tym temacie. Jeszcze by się okazało, że miasto wcale nie jest właścicielem niektórych nieruchomości, że trzeba komuś oddać co jego, albo zapłacić. Lepiej udawać, że nie ma tego tematu. My otwieramy tę „puszkę Pandory” c.d.n.

Podoba Ci się nasz serwis – wesprzyj nas – postaw nam kawę

ostrów mazowiecka na surowo postaw nam kawę baner